W Polsce jak w lesie!

Witam serdecznie wszystkich zgromadzonych! W najbliższych postach postaram się przybliżyć Wam kilka moich sposobów na spokojne życie w mieście i blisko natury 😉
Spokojnie, w mieście i blisko natury, to niemożliwe – powiecie.
A jednak, jakoś ten cichy zakątek sobie stworzyłem; może nie drzewo, ale kilka kwiatków posadziłem. Tak więc o rośnięciu, kwiatkach i rabatkach. O czym jeszcze?
O mięsie, a raczej jego braku. I od razu odpowiem – nie jestem weganianinem. Mięso jadam, gdy teściowa dobre zrobi albo mama „dla zdrowia” wciśnie. Znajduję się w pięćdziesięciu procentach populacji mojego mieszkania, wśród której owe mięso się jada. Drugie fifty to moja konkubina. Ona właśnie jest powodem, a raczej muzą, do pisania o czymś dla mnie nowym, nieodkrytym i pełnym niespodzianek, czyli tak zwanej wegeszamie (aka jedzeniu wegetariańskim). Zapraszam, może pokażę Wam coś ciekawego, może zabawnego, a może to i to – sami zobaczcie :)

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *