Przepis na falafel

Cześć,

moim ulubionym wegetariańskim daniem jest tortilla z falafelem. Jednak gotowy falafel rzadko w smaku przypomina tego, którego można zasmakować np. w poznańskiej Falli. Mam nadzieję, że wam też wszystko się uda :)

  • 400 g suchej ciecierzycy
  • 2,5 łyżeczki soli
  • 1 cebula
  • 3 ząbki czosnku
  • 1 łyżeczka sody
  • 1 pęczek natki pietruszki
  • ok. 500 ml oleju do smażenia (rzepakowego)
  1. Ciecierzycę namoczyć przez noc.
  2. Dodać sól, pieprz i namoczoną ciecierzycę. Zmiksować do uzyskania klejącej konsystencji.
  3. Formować małe kuleczki i smażyć na gorącej patelni.

Smacznego :)

Opublikowano Bez kategorii | Skomentuj

Powrót zmysłu – koronawirus

Cześć,

od kilku tygodni dochodzę do siebie po tym, jak zaatakował mnie koronawirus. Choroba spowodowała u mnie utratę węchu. Było mi ciężko, bo jest to zmysł często używany przeze mnie w kuchni.

Przez utratę węchu nie odczuwałem pełnej krasy smaków. Dlatego wszystkie gotowane przeze mnie potrawy mocno doprawiałem. To podsunęło mi pewien pomysł.

Postanowiłem zrobić ekstremalnie ostry sos. Po znalezieniu przepisu, poszedłem do sklepu i kupiłem pięć rodzajów papryczek. Gdy zacząłem gotować warzywa, ostre opary powodowały intensywne łzawienie w całym mieszkaniu.

Sos wyszedł naprawdę inaczej niż się tego spodziewałem. Przez to, że nie miałem blendera,  konsystencja pasty musiała mnie zadowolić. Mimo wszystko, było warto.

Opublikowano Bez kategorii | Skomentuj

Wegintaritaryzm, czy jak to tam

Co myślicie o tych wszystkich ludziach, których obecne czasy napędziły do tego stopnia, że przestały jeść mięso (popadły w wegetarianizm), zapominając kompletnie o przymusie dbania o swoje szare komórki, odpowiednią wagę itp. itd.?

Niestety coraz cześciej spotkam się z sytuacjami, kiedy to wegetarianie czy weganie są piętnowani za ich dietę. Bywało i tak, że wiele czasu podczas imprez rodzinnych poświęcaliśmy właśnie na ten temat. Jakby to w ogóle miało jakiś sens. kto je mięso, ten je mięso. Kto go nie je, ten go nie je. Nie chcę, celowo, wchodzić w aspekty zdrowotne, ponieważ uważam, że to sprawa indywidualna każdego człowieka.

Dlatego apeluję – podczas jedzenia, patrz na swój talerz :)

Opublikowano Bez kategorii | Skomentuj

Kwiatki od Dariatki

Cześć,

dzisiejszego dnia postanowiłem zrobić świąteczne porządki wśród wszystkich moich kwiatków.  Umyłem wszystkim liście, wyczyściłem doniczki, podlałem, a niektóre przesadziłem. Jestem zaskoczony moją przemianą – kiedyś nie potrafiłem utrzymać przy życiu sukulentów, a teraz zajmuję się odpowiedzialnie ponad dwudziestoma roślinami, niektórymi naprawdę trudnymi w pielęgnacji.

Historia mojej kolekcji zaczyna się w kwietniu, kiedy to moja teściowa zaczęła obsesyjnie zbierać sadzonki z całej Polski. Nie musieliśmy czekać długo, aby jej ogromna kolekcja (jest to ok. 70 okazów mniej lub bardziej rzadkich) powiększyła się, a mus rozmnażania dzieci jej roślinkowych dzieci był tak duży, że aż mi kilka zostało wciśniętych. Obecnie zbieram coraz to więcej okazów i chętnie o wszystkie dbam.

Opublikowano Bez kategorii | Otagowano , | Skomentuj

Kocie sprawy, czyli Maine Coon w moim domu

Cześć!

Dziś, po trzech tygodniach życia z kotem, mam wreszcie czas go przedstawić. Elio ma dopiero cztery miesiące, ale wydaje się zapowiadać na bardzo zdolnego i inteligentnego towarzysza. Zresztą, rasa Maine Coon cieszy się towarzyskimi, mądrymi i ambitnymi przedstawicielami. Charakterystyka rasy sprawiła, że zakochałem się w tych wielkich koto – psach i mogę podzielić się również własnymi obserwacjami – Elio jest najkochańszy, najbardziej tulaśny i ludzki na świecie. Od jakiegoś czasu intensywnie trenujemy podstawowe komendy, oswajamy malucha ze szczotką i cążkami (na co dzieciątko wesoło mruczy). Jeśli ktoś jeszcze się waha – nie marnujcie czasu! To rasa dla każdego

Opublikowano Bez kategorii | Otagowano , | Skomentuj

W Polsce jak w lesie!

Witam serdecznie wszystkich zgromadzonych! W najbliższych postach postaram się przybliżyć Wam kilka moich sposobów na spokojne życie w mieście i blisko natury 😉
Spokojnie, w mieście i blisko natury, to niemożliwe – powiecie.
A jednak, jakoś ten cichy zakątek sobie stworzyłem; może nie drzewo, ale kilka kwiatków posadziłem. Tak więc o rośnięciu, kwiatkach i rabatkach. O czym jeszcze?
O mięsie, a raczej jego braku. I od razu odpowiem – nie jestem weganianinem. Mięso jadam, gdy teściowa dobre zrobi albo mama „dla zdrowia” wciśnie. Znajduję się w pięćdziesięciu procentach populacji mojego mieszkania, wśród której owe mięso się jada. Drugie fifty to moja konkubina. Ona właśnie jest powodem, a raczej muzą, do pisania o czymś dla mnie nowym, nieodkrytym i pełnym niespodzianek, czyli tak zwanej wegeszamie (aka jedzeniu wegetariańskim). Zapraszam, może pokażę Wam coś ciekawego, może zabawnego, a może to i to – sami zobaczcie :)

Opublikowano Bez kategorii | Skomentuj